sobota, 8 lipca 2017

Wszystko zbyt mocno. Bordeline.

Byłam taka odkąd pamiętam.
Od zawsze wszystko, co wydarzało się w moim życiu dotykało mnie do głębi.
Kiedy byłam nieszczęśliwa - czułam rozdzielającą pustkę i ból w całym ciele. A kiedy byłam szczęśliwa - byłam wstanie przenosić góry nie czując przy tym nawet zmęczenia.

Jednak od początku.

Parę lat temu, kiedy miałam jeszcze 'naście' lat próbowałam popełnić samobójstwo. Zdaję sobie sprawę, że nikt nie bierze na poważnie słów nastolatki mówiącej, że miała dosyć życia.
Czego mogłam mieć dosyć? Kartkówek? Chłopaków? Koleżanek? A może dostałam dwójkę ze sprawdzianu z matematyki?
W szkole niejednokrotnie byłam pośmiewiskiem, klasowym klaunem, z którego warto się pośmiać, ale niekoniecznie się z nim zadawać. To sprawiło, że wolałam przesiadywać godzinami w domu, w swoim pokoju i unikać ludzi. Czułam się przy nich jeszcze gorzej, niepewnie i nieracjonalnie.

Nawarstwiło się wiele sytuacji, od poczucia pustki i niezrozumienia po zawody miłosne. W końcu ból stał się tak silny, że nawet samookaleczanie nie dawało większej ulgi. Stwierdziłam, że skoro tak ma wyglądać moje życie - wolę je zakończyć.
Z początku powstrzymywał mnie strach o moich bliskich i o to, jak bardzo ich skrzywdzę. Bałam się również tego, co będzie potem.
Z każdym kolejnym dniem byłam jednak coraz bardziej zmęczona i przytłoczona tym całym gównem, które otaczało moje życie, więc postanowiłam podciąć sobie żyły.
Nawet to mi nie wyszło.
Były terapie, psychiatrzy, psycholodzy. Najbliżsi traktowali mnie, jakbym była z porcelany i wpatrywali się za każdym razem, kiedy w dłoni trzymałam nóż ostrzejszy, niż ten plastikowy.
Z każdym dniem goiły się moje rany na rękach, ale maskowałam rany na duszy.



Teraz już jestem dorosłą osobą, ale nie potrafię ułożyć sobie dorosłego życia. Nadal czuję się, jak pięcioletnia dziewczynka, która nie radzi sobie z problemami i wybucha irracjonalną złością.
Właśnie na tym polega Borderline.
- Zaburzenia osobowości:
Nie złość się na mnie, kiedy będę zachowywała się, jak inna osoba. To minie równie szybko, jak się pojawiło.
- Stany emocjonalne:
Czasami z samego rana będę roześmiana, będę opowiadała, jakie życie jest piękne i będę potrafiła przenosić góry, ale pięć minut później wydarzy się coś, co mnie zdenerwuje. Nie złość się na mnie wtedy i nie słuchaj tego, co mówię. To jest wbrew mojej woli, że właśnie w tym stanie wyciągam wszystko co najgorsze i mówię te wszystkie przykre rzeczy. Nie robię tego, by skrzywdzić Ciebie. Robię to, ponieważ przeżywam swoje cierpienie o wiele bardziej, niż prawdopodobnie ono jest.
Nie potrafię w jednym momencie widzieć dobra i zła, więc to, że w jednej chwili mówię o Tobie coś złego nie oznacza, że uważam Cię za takiego. Oznacza to, że w tej chwili nie potrafię dostrzec, jak cudowną osobą jesteś i jak wiele pozytywnych emocji wniosłeś do mojego życia. Nie słuchaj mnie wtedy, skup się na moich emocjach.
- Lęk
Wszystkie uczucia, jakie pojawiają się w moim życiu odczuwam znacznie mocniej, niż Ty. Coś, co Ciebie nie zaboli, prawdopodobnie mi nie da spokoju jeszcze na długi czas. Tak samo jest z lękiem. Kiedy się czegoś boję, to uczucie jest tak silne, że niemalże obezwładnia. Nie potrafię skupić się na niczym oprócz tego, jak bardzo się boję.

Nie piszę tego, żebyś dawał mi taryfę ulgową i pozwalał na wszystko z zaciśniętymi zębami. Piszę to, ponieważ każdego dnia tańczę nad przepaścią i nie chcę, aby mój upadek skrzywdził Ciebie.
Pracuję nad sobą, staram się być lepszym człowiekiem. Ale to nie zawsze jest takie proste, nie zawsze pomaga nawet najsilniejsza wola.